*
Lubię w kuchni zaskakiwać.
Przyjęcia urodzinowe są fajnym sprawdzeniem umiejętności kulinarnych.
Oraz, można wyciągnąć stare, dobre, sprawdzone przepisy.
Nic tak nie cieszy, jak szczęśliwa, napchana mała buźka prosząca o dokładkę.
Radość również sprawiają goście dopytujący się:
"A jak zrobiłaś to? "
"I tak wszystko sama?!"
Sama, samiuteńka z dwójką dzieciaczków grającą na garnkach.
Wielkimi krokami zbliża się weekend.
Najazdy rodzinne, spotkania ze znajomymi, wspólny i zarazem wyjątkowy obiad, lub jakieś okazję się trafiają.
Mamusia dwoi się i troi, aby wszystkim smakowało i do tego chce zaskoczyć każdego czymś nowym.
Moje menu okolicznościowe,( w tym przypadku urodzinki Bułeczki) zawsze jest bardzo dokładnie przemyślane. Staram się o wszystkich pamiętać. Można trafić na alergika, wegetarianina, ogólnego marudę wszechstronnego, albo tkz. "francuskiego pieska".
Dzieci również mają wyrafinowane gusta, więc i dla nich staram się coś przyrządzić.
O to, co można było zjeść na urodzinkach Alutki.
Z racji, że faktycznie w domu byłam sama i zadanie okazało się troszkę skomplikowane.
Dwójka urwisków latających pod nogami mamy w kuchni i mama na czele, pichcąca dla 11 osób.
Postanowiłam nie bawić się w dania obiadowe. Bez zupy, obiadu, pieczeni itp.
Ale to nie oznaczało, że zabraknie dań ciepłych. To właśnie było moje wow. Udało mi się wszystkich zaskoczyć.
O to, co można było zjeść na urodzinkach Alutki.
KANAPECZKI KOKTAJLOWE:
Przepis na domowej roboty chleb, znajdziecie tu
http://dziecinna-rewolucja.blogspot.com/2014/01/kulinarnie.html
W tym linku, również jest przepis na masło orzechowe.
A właśnie te kanapeczki zniknęły jako pierwsze.
Z masłem orzechowym i kremem czekoladowym.
Miks przypominający w smaku snicersa.
Reszta to standard, wędlinka, żółty serek i ogóreczek, oliwka i papryczka czereśniowa.
Niebyła bym sobą, jakby na stole miało zabraknąć babeczek.
Ukazały się w dwóch postaciach. Pierwsza z tajemniczym składnikiem a druga pod postacią torciku urodzinowego.
BABECZKI Z TAJEMNICZYM SKŁADNIKIEM :
BABECZKI Z TAJEMNICZYM SKŁADNIKIEM :
Miękkie, "mokre" i z polewą czekoladową.
- 200g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 łyżeczki kakao
- 150g cukru (ja dałam mniej)
- 150ml cherry coke ( tajemniczy składnik!)
- 100ml oleju
- 2 jajka
W jednym naczyniu zmieszać suche składniki a w drugim mokre.
Delikatnie mieszając szpatułką, wymieszaj wszystkie składniki ze sobą . Tylko do momentu połączenia składników, mogą powstać " grudki".
Piec w 200 stopniach przez 25min.
Polewa:
150g czekolady (dowolnej) rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać łyżkę masła. Gotowe
Babeczki dekorujemy dowolnie. Najlepiej smakują z wiśniami i ciemną czekoladą.
Uwielbiam torty w postaci muffin.
Wygodniej podawać, nie trzeba brudzić dodatkowych naczyń i niema problemu z krojeniem.
Są kolorowe i urocze. Zapraszam na moją wersję.
MUFFINY URODZINOWE:
- 220g margaryny/masła
- 150g cukru (dałam mniej)
- 4 jajka
- 210g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 łyżeczki kakao
- 50g guziczków czekoladowych
Wszystkie składniki z wyjątkiem groszków zmiksować do gładkości. Na koniec, delikatne wmieszać czekoladowe guziczki. Piec w 170 stopniach przez 20-25min.
Muffiny są jak puch i delikatne w smaku.
Krem:
- opakowanie serka mascarpone
- 250g masła
- 1 i 3/4 szklanki cukru pudru
- barwnik ( Barwnik musi być suchy!!! mokry zacznie się rozwarstwiać w kremie)
Masło utrzeć do białości. Stopniowo dodawać cukier puder i serek. Na koniec wmieszać barwnik.
Krem włożyć do lodówki. W warunkach pokojowych wytrzyma nawet do dwóch dni!.
To jeszcze nie wszystko!!
Galaretki zatopione w czymś na styl panna cotta.
Zdjęcia z tego wszystkiego zapomniałam, ale ruszcie fantazją i pomyślcie o dużych kieliszkach a w nich mienią się różnokolorowe galaretki zatopione w białej chmurce. Efektowne, prawda? A jakie smaczne.
ŚMIETANOWIEC:
ŚMIETANOWIEC:
- 5 galaretek
- 3 łyżki żelatyny
- mlek skondensowane, niesłodzone 7,5%
- 50g cukru pudru
- cukier wanilinowy
- 200 ml śmietanki 30%
Oddzielnie przyrządzamy każdą galaretkę. Rozpuszczamy je w 400ml wody ( nie w 500ml!!). Proponuję przygotować ją dzień wcześniej. Kiedy galaretka stężeje, kroimy ją w kosteczkę.
Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości gorącej wody.
Śmietankę miksujemy aż zacznie gęstnieć, powoli dodajemy cukier puder i cukier wanilinowy. Do ubitej śmietanki wlewamy mleko skondensowane, nadal ubijamy.Kiedy wszystko się połączy, można dodać żelatynę. Dokładnie ubijamy i tą mieszaniną zalewamy galaretki. Wkładamy na noc do lodówki i gotowe.
Dzieciaki uwielbiają galaretki, a jest to taki fajny deser, że można z nim kombinować na wiele sposobów.
Dodaj owoce, sama zrób galaretki z kompotu i wiele, wiele innych.
Hitem dnia był deser na ciepło. Piekarnik włączyłam równo z przybyciem gości. Zapach stopniowo roznosił się po domu. Cynamon, goździki, palony cukier i......i jabłka.
PIECZONE JABŁKA:
Akurat przed wyjściem do sklepu, natknęłam się na ten przepis tu.
Zrobiłam to po swojemu, zainspirowana oryginałem.
12os.
- 6 dużych jabłek
- mleko w tubce o smaku toffi
- garść orzechów w karmelowej skorupce
- cynamon, imbir, goździki, gałka muszkatołowa
- cukier do posypania
Jabłka przekrawamy na pół, wycinamy gniazda. Ja zrobiłam to przyrządzeniem do wykrawania kulek z arbuza. W miejscu w którym były nasiona wsadziłam po goździku. Jabłka obsypałam cukrem i przyprawami. Wstawiłam do piekarnika na 180 stopni i piekłam 30min.
Po wyjęciu do środeczka wlewałam toffi i obsypałam je stłuczonymi kawałkami orzeszków.
Rewelacja! Pyszne, ciepłe i sycące.
Dla zrównoważenia słodkości na stole pojawiła się mozzarella z pomidorami i duuuużo oliwek.
Mam nadzieję, że was zainspirowałam na ten weekend, mi zostało życzyć wam smacznego.
Lecę szukać kolejnych kulinarnych inspiracji.
Miłego weekendu, smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za przeczytanie posta. Dla mnie liczy się każdy komentarz. Przemyślę go i przeanalizuję. Bardzo mi miło, że poświęcasz tu swój czas. Pozdrawiam