*
W ramach warsztatów kulturowych poprowadzonych przez Kamilę
poszłyśmy do kina na film " Chce się żyć".
Podchodziłam do niego dość sceptycznie.
Na takie seanse trzeba mieć nastrój, specjalny klimat i tonę chusteczek.
O tym filmie niemożna powiedzieć że był kiepski, nudny, świetny lub doskonały.
Scenariusz powstał na podstawie życia Mateusza Rosińskiego. Oceniając to co obejrzeliśmy, powinniśmy o tym pamiętać, że jest to opowieść o czyimś życiu.
Teraz się nawet zastanawiam, czy można mi za to wystawić ocenę. I doszłam do wniosku, że można. Ale
Film jest o Mateuszu Rosińskim i jego rodzinie. Chłopiec ma porażenie mózgowe. Od najmłodszych lat lekarze i siostra spisali go na "straty". Miłość matki jest tak ogromna, że do ostatnich swoich sił walczy o sprawność synka.
W filmie ukazana jest piękna relacja między ojcem a synem.
Chłopiec w swoim tacie widzi nie tylko członka rodziny, ale i super bohatera, astronoma, polityka, majstra, czarodzieja i aktora. Jest jego mentorem i ostoją,
Życie mija, czas leci jak oszalały. Matka coraz starsza i słabsza, brat zostaje marynarzem a siostra spodziewa się dziecka.
Chłopak dorasta, zakochuje się i poznaje smak nieszczęśliwej miłości. Im jest starszy, tym cięższy i tym trudniej jest się nim zająć.
Trafia do specjalnego ośrodka i tam rozpoczyna swoje nowe życie. Nową walkę i miłość.
Są chwile zwątpienia, załamania, rozpaczy, ale trafiają się też te szczęśliwe i lepsze.
Będąc zwykłym widzem, powiem tak.
Momentami niektóre sceny dłużyły mi się. Były też takie, że chciałam wstać
i pobiec na pomoc tym ludziom z ekranu.
Powiem wam też pewną ciekawostkę. Należę do osób zamkniętych emocjonalnie.
Nie bardzo rozumiem emocję i nie za bardzo wychodzi mi okazywanie ich. Tak jest tylko w przypadku osób dorosłych, z dziećmi nie mam tego problemu.
Oglądając ten film, łzy w pewnym momencie ciekły mi ciurkiem.
Zdałam sobie sprawę, jakie mam błahe życie. Dzieci zdrowe, mąż zdrowy. Mamy dach nad głową i samochody. Do gara mam co wrzucić a i ciasto czasem upiekę. Mam problemy, które dla mnie są problemami, a dla takich ludzi jak rodzice Mateusza byłyby zbawienne. Ich lista problemów jest poważna i co gorsza z dnia na dzień dłuższa.
Mam dzieci, zdrowe dzieci. Chodzą, biegają i rozwijają się prawidłowo. Mam męża, zdrowego, pracującego i z pasją do życia. Mam siebie i pracuję nad sobą. Mogę działać, chodzić i nie jestem ciężarem dla bliskich mi osób.
I czy doceniam to życie?
Nad tym muszę popracować.
Polecam ten film na otwarcie oczu. Na przemyślenia i dla wyciszenie tego małego narzekającego marudę, który siedzi prawe w każdym z nas.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za przeczytanie posta. Dla mnie liczy się każdy komentarz. Przemyślę go i przeanalizuję. Bardzo mi miło, że poświęcasz tu swój czas. Pozdrawiam