*
Jest mi bardzo ciężko ocenić te warsztaty.
Oczywiście powiem co mi się podobało a co bardzo mocno zadziwiło.
Dla mnie liczy się prawda. Lukrowanie i ubieranie wszystkiego w "róż" nie miałoby najmniejszego sensu.
Do Krakowa jechałam autokarem. Średnio wygodnie, sporo ludzi i sama podróż trwała około 5h.
Czas umilała mi książka, widoki i lekka drzemka.
W głowie trwała batalia z myślami. Z jednej strony podekscytowana i szczęśliwa (otrzymałam tą chwilę dla siebie), a z drugiej obawa o dzieci i męża. Jak sobie poradzą bez mamy?!
Samo wjechanie do Krakowa było dla mnie zaskoczeniem.
Na ulicy więcej dziur niż na jakiejkolwiek Lubelskiej jezdni. Autokar transformował się w rollercoaster.
Pogoda była dość ponura, przez co całe miasto zdało mi się szare, smutne i takie przygnębione.
Na peronie autobusowym czekały na mnie dwa promienie Słońca. Bożena i Kamila.
Jak na typowe baby przystało, zaczęłyśmy gadać,opowiadać, organizować i zapoznawać się.
Po krótkim czasie dojechała do nas Paulina, te płomienne włoski rozświetliły szare krakowskie ulice.
Pierwszym naszym celem było dotarcie do apartamentu. Z wysłanej informacji na maila wynikało, że nie powinno nam to zająć więcej niż 10/15min. Ale prawda okazała się nieco inna.
Naglę stałyśmy się miłośniczkami klimatów safari. Przez około godzinę zebra była motywem przewodnim.
Przejście dla pieszych (zebrę), przeszłyśmy a żeby nie skłamać, gdzieś około 10razy. W tę i z powrotem, z jeden strony na drugą, z prawej na lewą i tak do upadłego.
Przypominało mi to troszkę Urząd. Z jednego okienka na pierwszym piętrze, miałyśmy przejść do 250 znajdującego się na 9.
Po milionowym zdeptaniu biednej zeberki, w końcu zostałyśmy zameldowane.
Apartamenty należące do Grupy TURNAU bez zastrzeże, wygodne, obszerne no jednym słowem piękne.
Chwilę posiedziałyśmy, ogarnęłyśmy nasz image i poszłyśmy coś zjeść.
Małe zakupy, szybkie zwiedzane i powrót do bazy głównej.
Odwiecznym problemem kobiety, jest pytanie:
" Co ja mam na siebie włożyć?!!"
Jednak każda z nas wyglądała rewelacyjnie, lekko i na poziomie.
Dzień przed warsztatami dowiedziałam się, że dziewczyna z którą miałam kontakt odnośnie eventu, rozchorowała się. O umówionej godzinie zawitała do naszego apartamenty Pani Agnieszka.
Zostałyśmy poinformowane o lekkiej zmianie planów. Więcej osób poddało się złej passie i choroba zwyciężyła. Z racji zmniejszonej ilości osób, cała impreza została przeniesiona w miejsce naszego zameldowania.
Pierwszą atrakcją były warsztaty kosmetyczne:
-" Makijaż dzienny i wieczorowy"
-" Jak przygotować skórę na zimę"
Prowadzącą była bardzo miła Pani Anna Twardzik.
Bożenka wpadła na genialny pomysł, że jako uczestniczki warsztatów będziemy obserwować w jaki sposób się malować. I tak na makijaż dzienny poszła Pani Agnieszka.
Kosmetyczka na blacie kuchennym rozsypała swój skromny asortyment i zabrała się do dzieła.
Podkreśliła oczy, kości policzkowe i usta. Krok po kroku wyjaśniła jak nakładać makijaż.
Po krótkim wykładzie, ujrzałyśmy efekty jej pracy.
Skromy, delikatny make-up, idealnie podkreślający urodę P.Agnieszki.
Do makijażu wieczorowego zgłosiła się Kamila.
Zaproponowałyśmy wykonanie smoky eye. Jest to ciężki do wykonania makijaż oka i chciałyśmy się go nauczyć. Jednak dla Pani kosmetyczki było to zbyt duże wyzwanie.
Cierpliwie odpowiadała na nasze pytania. Trafiały się momentami i podchwytliwe.
Opowiadała również o tym jak dbać o cerę zimą.
A pod sam koniec poznałyśmy troszkę momentów z jej życia osobistego.
W trakcie zajęć, miałyśmy robione zdjęcia przez Panią Katarzynę Sanecką i Pana Piotra Króla.
Pani starała się uwiecznić każdą minutę. Widać było, że fotografowanie to jej zamiłowanie i pasja.
Okazała się bardzo ciepłą, miłą i rozmowną osobą.
Przykro mi było, że pośród tylu kobiet gdzieś mało zauważalny był Pan Piotr, ewidentnie biedak był zanudzony.
Wieczorem dołączyły do nas założycielki strony mamopracuj.pl.
Założeniem szkolenia było " Szukanie pasji i równowagi w życiu" , poprowadzone przez Agnieszkę Kaczanowską i Joanne Gotfryd.
Dwie sympatyczne mamy opowiadały jak pogodzić macierzyństwo z pasją i jak jeszcze w tym wszystkim zachować spokój i harmonie.
Bożenka okazała się dość sporym wyzwaniem dla Pań. Bo cóż więcej mogły wnieść do życia tak poukładanej i zorganizowanej kobiety sukcesu.
Lecz z tych warsztatów wynikła bardzo świetna dyskusja i pod koniec nawet Pan Piotr odnalazł parę pytań do dziewczyn z mamopracuj.
Dzień miną niezwykle szybko. Wymieniłyśmy swoje poglądy na temat eventu z Panią Agnieszką, doszłyśmy do pewnych wniosków i po tym wszystkim miałyśmy czas dla siebie.
Odprowadziłyśmy Paulinkę na przystanek a same wybrałyśmy się do galerii Krakowskiej.
Stwierdziłam że każda poprowadziła swój warsztat.
Bożenka:
-Warsztaty biznesowe i organizacyjne.
"Matka sukcesu i życie rodzinne"
A od czasu do czasu prowadziła zajęcia kulinarne.
Kamila:
- Warsztaty kulturowe i turystyczne.
Wspólne czytanie książki, o tym jak prowadzić bloga.
Nocny wypad do kina na film " Chce się żyć".
W poszukiwaniu nocnego autobusu i jak zmanipulować Pana Taksówkarza.
Paulinka natomiast prowadziła zajęcia fotograficzne:
-" Jak wykonać samojebkę i oryginalną sweet focie"
-"Pokaż siebie w 101 zdjęciach"
- "Aparat - twój nieodłączny przyjaciel"
A ja? A ja byłam dzielnym uczestnikiem wszystkich tych warsztatów. Chłonęłam wiedze jak gąbka.
Rozmowy z Bożeną dały mi ogromnego kopa do działania.
Kamilka zaraziła mnie entuzjazmem i szerokim uśmiechem a Paulinka swoim spokojem i dystansem do życia.
Co wyciągnęłam z eventu "Mama odpoczywa"?
-Dowiedziałam się, że umiem odnaleźć się w każdej sytuacji a do tego zachować spokój.
- Jeżeli już się za coś bierzesz to lepiej abyś była dokładnie przygotowana.
- Nauczyć się współpracy i pora na lepsze wparcie partnerskie.
- Macierzyństwo to nie wyrok, a początek nowych pasji, wyzwań i umiejętności pogodzenia wielu sytuacji na raz.
Poznałam wspaniałe osoby. Żałuje że nie udało mi się zwiedzić całego Krakowa, ale następnym razem zabiorę ze sobą dzieciaczki i męża. Nasiąknęłam wspaniałą wiedzą i czekam aż moje plany pójdą w ruch.
A i muszę, no MUSZĘ!! wspomnieć o cudnym prezencie od firmy Bożenki - Benia.
Są to poduchy odstraszające złe sny. Kacperro i Bułeczka pokochali je od pierwszych chwil!!
Kielce
moja sypialnia:
Rezultat warsztatów z Pauliną:
Panie z mamopracuj
Musiałyśmy!!
tulituli
Mój zaciesz kochany :)
Dziękuję wszystkim raz jeszcze. Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za przeczytanie posta. Dla mnie liczy się każdy komentarz. Przemyślę go i przeanalizuję. Bardzo mi miło, że poświęcasz tu swój czas. Pozdrawiam