sobota

Na pokaz...

*
Na początek wspomnę o pięknym wywiadzie, jakiego udzieliła
Alicja Keys dla DDTVN. Reporter wspomina w nim o rodzicielstwie  i chcę poznać jej osobistego punkt widzenia na ten aspekt.

R- Ktoś tam(przepraszam zupełnie nie jestem w stanie dosłyszeć kto) powiedział że rodzicielstwo to punkt zwrotny w  życiu i  że od tego momentu nic już nigdy nie będzie takie samo. Myślę że w twoim przypadku, to także właściwy stosunek do kobiety?
A- Bycie rodzicem to ogromna zmiana wszystkiego, ale na lepsze. Wszystko staje się piękniejsze, wyraźniejsze, silniejsze. Także twoje uczucia i rozumienie  świata sięgają głębiej o kilka poziomów. To ukierunkowało moje życie. wszystko postrzegam o wiele wyraźniej. Tego chcę a tego nie, to zrobię a tego nie. Wcześniej myślałam, a może tak zrobię? A może nie? Może spędzę w samolocie 27h, żeby zaraz wrócić? A teraz nie, nie zrobię tego, to się nie wydarzy i czuje się z tym znacznie lepiej. Bezpieczniej, pewniej, o wiele bardziej kobieco.

I co o tym sądzicie? Ja uważam że perfekcyjnie w tych kilku słowach ujęła czym jest rodzicielstwo. Jak już masz to dzieciątko, nagle cały świat ujawnia swoje wady, demony i niedoskonałości. I o tym Świecie będzie na pewno w kolejnych postach. 

                                                                              
   *
Powracając do tematu posta. Życie perfekcyjne, czyli życie na pokaz.
Znacie to zjawisko? Kiedy wychodzisz z dzieckiem na dwór nie zapomnij, koniecznie(!) uprasować jego ciuszka wyjściowego, Boże broń aby dziecko było brudne na placu zabaw, wypastuj buciki a kołnierzyki musowo wy krochmalone. Dziecko zawsze na nogach musi mieć but, a kiedy jest 30 stopni w cieniu to nie zapomnij go ubrać w koszulkę i spodenki, no bo gdzie tak nago będzie ganiać, przecież to nie wypada?!
Niesamowicie drażni mnie bezpodstawne ocenianie matek i gadanie za ich plecami ( ale tak ciche jest to gadanie że ciężko go nie usłyszeć).
 Codziennie jestem oceniana, na każdym kroku, musi ktoś wtrącić swoje 5gr w wychowywanie moich dzieci. Jeśli Kacperro biega po podwórku na boso, zaraz słyszę :
-"Kacperku a gdzie są twoje buciki,biedactwo..."
A Kacperek najzwyczajniej ma gdzieś swoje buciki, woli być bez nich. Choć by mama miała zakładać je 500raz to on je ściągnie 501razy. 

Mam synka małego terrorystę, wszystko trzeba wymusić i wszystko jest na nie. Kiedy mamusia mówi że czegoś nie wolno, to z pewnością mamusia się myli. Krzykiem, piskiem i wrzaskiem chce osiągnąć swój cel. I tak na przykład, pewnego słonecznego dnia Kacperek postanowił uciec z podwórka ( swoją drogą niby 2,5 roku a biega jak zawodowiec.)i pobiegać po fontannie. Kiedy mama krzyczy że można się pośliznąć i trzeba zwolnić to tłumacząc na język synkowy, oznacza że trzeba przyśpieszyć i latać jak opętany w koło. I jak się tak historia skończyła? Oczywiście że miałam rację, gdyż synek nagle wpada do fontanny. Tak, i w tym momencie miliony oczu skierowane są na mnie, bo okazałam się patologiczną matką która ciągnąc synka do domu( żeby go przebrać z przemoczonych ciuszków)i nie żałuje tego co się stało. Szkoda bardzo abym się użalała nad tym że dziecko się nie posłuchało. Wpadło? Trudno, pozostało mi mieć nadzieję że nie zrobi tego ponownie. Czasami Kacper nie rozumie kiedy mówię że pora iść do domu, w tedy właśnie zaczyna się mordki darcie i "uwieszenie na mamie", czy zwracam na to uwagę? Nieeee!
Krzyczy?To niech krzyczy, dziecko to dziecko. Najwidoczniej musi się wydrzeć aby dojść do domu i narobić przy tym wstydu mamie. Czy się wstydzę? Oczywiście, ale nie zamierzam go uciszać i błagać aby zamkną buzie bo ludzie patrzą, jedyne co zamierzam to zignorować synka zachowanie i pokazać mu że w ten sposób swojego celu nie osiągnie. I ostatnio co usłyszałam?
- " Jejku, ale Pani synka ciągnęła, tak strasznie to wyglądało..."
na co odpowiedziałam:
-" Po pierwsze synka nie ciągnęłam tylko sam się uwiesił i skoro chce się przy tym drzeć, to czemu nie?"
Ocenianie matek w koło przez ludzi  którym albo się nudzi albo nie mają własnego życia, bywa bardzo męczące i tworzy z nas potwory wychowawcze.
Kocham wypowiedzi i komentarze kobiet, które dzieci nie mają a biorą się za specjalistów w tej dziedzinie.
Zastanówmy się czasem, zanim ocenimy styl wychowawczy którejś z matek. Czy mamy do tego prawo? Myślę że tylko w tedy kiedy dziecku dzieje się krzywda a jeśli nic złego się nie dzieje, to uwierzcie mi, Mama wie najlepiej jak wychować swoje dzieci i nie potrzebuje do tego pomocy osób trzecich. 
Dzieci płaczą, krzyczą, brudzą i są brudne, biegają nago i histeryzują. Dzieci są tylko dziećmi i pozwólmy im cieszyć się z tych krótkich chwil. Na własnych błędach nauczą się najlepiej. 

Pozdrawiam i do zobaczenia w przyszłym poście.
*
"Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie."
— Paulo Coelho

5 komentarzy:

  1. Anonimowy22.6.13

    Tak czytam i czytam i nagle czytam o ocenianiu Ciebie. Pragnę i ja wtrącić swoje 5gr. Otóż, jakiś czas temu, całkiem niedawno moja koleżanka, która jest świeżo upieczona mamą, pół rocznego Oliwierka; udostępniła u siebie na profilu link to ciekawego artykułu. W owym artykule poruszony jest temat bosych stóp. Opisane tam jest, jak ważne jest poznawanie swiata boso, ze dzieci zdejmują i zawsze beda zdejmowac. Pobudzane rowniez sa receptory odpowiedzialne za oczy, serce, watrobe, kregoslup itd itd. Takze niech te matki najpierw same sie wyedukuja cos na ten temat, gdzie to jest podstawowa wiedza z tematu fizjonomii czlowieka.

    Haha Kacperek w fontannie,z pewnoscia zabawny widok ;D Odrazu przypomnialo mi sie wspomnienie z dziecinstwa. Jak to pewnego dnia delikatnie stapałam po kafeleczkach w fontannie na Pl. Litewskim. Wyjatkowo ostrożnie szłam coraz bliżej srodka. Miałam na sobie piękna sukieneczkę ( akurat to pamietam, bo jak patrzylam w dół pod stopy to widzialam ją trochę :) ). Nagle co? bęc! cała mokra ;D mama chyba tez mnie ciagnela do domu, ale cale szczescie sie nie darłam ani nie plakalam jako dziecko, a gdy widzialam jak inne dzieci to robia to podobno robilam wielkie oczy i nie wiedzialam co im sie dzieje ;D takze miło tak poczytac i powspominac :)
    Mysle,ze Kacper po prostu musi sie nauczyc na wlasnych bledach :) Dzieci nie znaja jeszcze tak naszego swiata, ze np czajnik jest goracy i jak dotknie to się poparzy.
    Moja mama również uznaje złotą zasadę ignorancji ;) W wielu sprawach sprawdzila sie w 100%.
    O.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy22.6.13

    Ja jako przyszła fizjoterapeutka mogę Ci powiedzieć, że chodzenie boso jest bardzo zdrowe i mój Filipek też biega boso jak tylko jest to możliwe;d

    Co do oceniania, ojj ile razy na mnie krzywo w autobusie patrzą czy jak wracam z nim z placu zabaw, bo przecież on nie chce, a ja zła i nie dobra go zabieram wręcz "na siłę" kiedy on wrzeszczy. Jakie to rozwydrzone dziecko i niewychowane. A ja myślę, że każde dziecko jest inne i ma inny charakter. Podobno lepiej jak dziecko jest niegrzeczne za młodu, bo później ma lżejsze bunty ;d

    Patrycja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ten artykuł, ja nie zamierzam zmuszać bąbla do chodzenia w butach czy też i bez nich. Jeśli będzie chciał chodzic w ciuszkach na lewą stronę to tak będzie chodzic, gdyż tak mu się podoba...dziecko potrzebuje nieco swobody...

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy22.6.13

    kacperro wygląda jakby był moim synkiem <3 :D prawo
    wyboru maja dzieci od pierwszych chwil zycia! I o!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za przeczytanie posta. Dla mnie liczy się każdy komentarz. Przemyślę go i przeanalizuję. Bardzo mi miło, że poświęcasz tu swój czas. Pozdrawiam